
Podczas spotkania w Dwroze Artusa Marek Kondrat długo odpowiadał na pytania publiczności.
Fot.: Jacek Smarz
Marek Kondrat gościł w Toruniu przy okazji 14. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest. Z publicznością spotkał się w Dworze Artusa.
Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii (9) »
Dlaczego pan to zrobił? Tego pytania nie mogło zabraknąć na spotkaniu z aktorem, który kilka lat temu postanowił zrezygnować ze swojego zawodu. No właśnie, dlaczego?
- Kino to jest taka dziedzina, która bardziej dotyczy ludzi młodych. Dla aktorów wiekowych mniej jest ról, ale i oni sami mają mniej do powiedzenia. Swoje już zrobiłem i czas na innych w tym miejscu. To jest zawód niesłychanie doraźny. Straciłem emocjonalny związek z tym, co się robi, a nie wypada tkwić w dziedzinie, która zbudowana jest na emocjach. Zająłem się dziedziną, która ma swoją powtarzalność - odpowiedział Marek Kondrat, który dziś zajmuje się m.in. propagowaniem kultury picia wina w naszym kraju.
M.in. właśnie za tę decyzję, pójścia pod prąd, wbrew oczekiwaniom innych, Kondrat został nagrodzony najważniejszą nagrodą toruńskiego festiwalu.
- Dziękuję za państwa pamięć i życzliwość, czego dowodem jest ten Anioł. Pamięć jest zawodna, ale niektórych rzeczy się nie zapomina. Mimo że dostałem nagrodę za niepokorność, to myślę, że jest ona wynikiem absolutnej pokory - mówił odbierając statuetkę.
Czytaj także: TOfifest 2016. Brodka, Skubas i Przybysz zaśpiewają piosenki Davida Bowie
Na spotkanie z toruńską publicznością aktor znany z ról w takich filmach jak m.in. „Zaklęte rewiry”, „C.K. Dezerterzy”, „Pułkownik Kwiatkowski” czy „Pan Tadeusz” przyjechał prosto z uroczystości pogrzebowych Andrzeja Wajdy. Od wspomnień wybitnego reżysera rozpoczęła się też rozmowa. Aktor mówił, że wraz z Andrzejem Wajdą odchodzi pewna epoka. Podkreślał, jak bardzo na przestrzeni lat zmienił się zawód aktora.
Opowiadał też o współpracy z takimi reżyserami jak Janusz Majewski, który na festiwalu Tofifest gościł wczoraj wraz z Sonią Bohosiewicz, czy Marek Koterski.
Marek Koterski wciąż przesyła scenariusze
Ten ostatni ponoć do dziś wysyła Markowi Kondratowi kolejne scenariusze będące kontynuacją życia Adasia Miauczyńskiego, ale jak mówi aktor: - Z tą rolą jest tak jak z butami narciarskimi przed sezonem. Wystarczy na nie spojrzeć, a już od samego patrzenia nogi bolą. Tak samo jest ze scenariuszem Marka Koterskiego. Gdy tylko zaczynam czytać, kłuje mnie w boku.
Marek Kondrat przyznał, że w "Dniu świra" zagrał swoją najtrudniejszą rolę.
- Do dziś o niej mówię. Ostatnio na stacji benzynowej podeszli do mnie trzej mężczyźni. Wszyscy mieli ze sobą płytę DVD z tym filmem - mówił laureat Złotego Anioła.
Aktor na koniec spotkania w Dworze Artusa został sprowokowany przez jednego z widzów do powtórzenia słynnej lekcji angielskiego. Podjął wyzwanie. Pamiętał każde zdanie z dialogu, który kilkanaście lat temu prowadził w „Dniu świra” z grającym rolę syna Michałem Koterskim. Jarosław Jaworski, prowadzący spotkanie, korzystając z okazji poprosił o zrobienie dzióbka z kaptura bluzy, bo w końcu nikt nie robi go lepiej.
Zobacz także:
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Dodaj swój komentarz najciekawsze najstarsze najnowsze
20-10-2016 19:54
Oceniono 2 razy 1 1
- wkurzony z Bydzi: p.Kondrat obniz pan ceny wina bo ja nie biorą 1 mLnn za glupiĄ reKlamę
Odpowiedz
20-10-2016 19:52
Oceniono 1 raz 0 1
- zdumiony: po co mi lekcja angielskiego jak premier Teresa powiedzial won!
Odpowiedz