Padający dzisiaj non stop deszcz nie pokrzyżował planów organizatorów grudziądzkiego czarnego strajku. Przyszło kilkaset osób.
Byli także popierający kobiety mężczyźni.
Bardzo cieszę się, że kobiety zaczęły walczyć, że otworzyły oczy i nie wstydzą się tego co robią . Walczymy o nasze prawa chcemy same decydować o tym, co, kiedy i gdzie będziemy robiły i jadły. Nie chcemy rodzić dzieci, które nam zagrażają, nie chcemy osierocić dzieci, które już mamy. Nie chcemy, by starsi mężczyźni siedzący w Sejmie czy Senacie decydowali za nas. Mamy XXI wiek i nie chcemy go szukać w innych krajach - mówi Anna Litwiniuk, jedna z organizatorek czarnego protestu w Grudziądzu.
- Chcemy wyboru nie Salwadoru, Oprócz macicy mamy mózg, Wasza ustawa gwałci nasze prawa. Nie jestem za aborcją, jestem za wyborem, Polska jest kobietą - to hasła wykrzyczane wczoraj wielokrotnie.
Przez ponad godzinę wolny mikrofon przechodził z rąk do rąk.
- Pytam obrońców życia ile dzieci z gwałtów adoptowaliście - grzmiała Helena Kopycińska, działaczka KOD- u. - Czy jest tu ktoś odważny z obrońców życia, który wyjdzie i powie iloma dziećmi niepełnosprawnymi się opiekujecie? Który z was będzie doktorem Mengele i będzie decydował, czy ma umrzeć kobieta czy nienarodzone dziecko. Nie jesteśmy zwolennikami aborcji. Jesteśmy tu, by walczyć o swoje prawa.
Demonstracja na Rynku przebiegała bardzo spokojnie, ale z powodu deszczu zastała skrócona.
Dodaj swój komentarz